Informację o dziewczynie zamierzającej skoczyć z wiaduktu krotoszyńskiego, otrzymała ostrowska policja za pośrednictwem numeru 112. Pilnie na miejsce udały się dwa radiowozy. Jeden zabezpieczył teren na dole, drugi pojechał od strony wieżowców, by uzyskać szybki dostęp do potencjalnej samobójczyni.
Kiedy policjant do niej podchodził ta miała lekko przechylić się w stronę przepaści. Ostatecznie funkcjonariusz chwycił ją i zaprowadził do radiowozu. Zaczęło się wyjaśnianie kto w rzeczywistości zadzwonił pod numer alarmowy. Pierwotnie miała to uczynić koleżanka desperatki. Z kobietą na wiadukcie przebywał jej kolega i po chwili ustalono, że to z jego telefonu musiała zadzwonić sama zainteresowana.
Mężczyzna tłumaczył, że oboje dopiero co wrócili z podróży. Uwiarygadniać tę tezę miała przezroczysta torebka, w której znajdowały się ubrania i szczotka do włosów.