Dwuletnia Marysia przeżyła horror. Utknęła w desce klozetowej. Młodziutka ostrowianka włożyła sobie na głowę plastikową nakładkę na deskę klozetową. Przerażenie przyszło wraz z chwilą gdy uświadomiła sobie, że nie potrafi jej zdjąć.
Gdy przyszła jej mama Klaudia (31 l.) powiedziała: – Mamo… zobacz co mam. I choć początkowo wyglądała ozdoba dość niewinnie, po chwili pani Klaudia zdała sobie sprawę, że sytuacja z zabawnej zamieniła się w chwile grozy. Na nic zdały się próby uwolnienia dwulatki z opresji. Jej stosunkowo małej głowy za nic nie dało się wyciągnąć. Wynikało to zapewne z tego, że nakładka na sedes była zaokrąglona od drugiej strony, dzięki czemu głowa wcisnęła się do środka, ale z drugiej strony krawędzie były już zwrócone w drugą stronę.
Akcja rodziców trwała ponad godzinę. Dziecko zdało sobie sprawę z powagi sytuacji i zaczęło coraz głośniej płakać.
– Raz zaklinował się nos, innym razem uszy. Prędzej byśmy urwali dziecku głowę, niż zdjęli deskę. W końcu mąż zadzwonił do strażaków – opowiada pani Klaudia, mama dwuletniej ostrowianki.
Strażacy choć nie jedno w życiu widzieli, to z taką sytuacją mieli do czynienia po raz pierwszy. Oczywiście odpowiedni sprzęt i opanowanie mogły się skończyć tylko w jeden sposób.