Kobieta kierująca Audi zatrzymała się na zatoczce autobusowej przy Zespole Szkół Salezjanek po tym, gdy w lusterku ujrzała białą ścianę dymu. Źródłem wydobywania się jasnej chmury był właśnie jej samochód. Przerażona kobieta zadzwoniła do straży pożarnej. Ci w te pędy udali się na Aleję Słowackiego. Na miejscu stał zaparkowany jak gdyby nigdy nic samochód. Zero zadymienia. Dopiero z wyjaśnień kobiety okazało się, że samochód mocno dymi, gdy go uruchomi. Przeprowadzono w obecności strażaków eksperyment, który potwierdził słowa kobiety. Jeden ze strażaków wskazał, że może to być wypalanie katalizatora. Podjęto decyzję o holowaniu auta, a strażacy wrócili do komendy bez zużycia miligrama wody.