Do pożaru stodoły doszło w sobotę około godziny 23:00 w Smardowie. Do akcji gaśniczej zadysponowano szereg okolicznych jednostek OSP oraz strażaków z Ostrowa Wlkp. Po dojechaniu wozów strażackich na miejsce, niewiele zostało do uratowania. Działania skupiały się na dogaszaniu płonącej wewnątrz stodoły słomy.
Na szczególną uwagę zasługuje dwóch sikawkowych, którzy stojąc z tyłu stodoły lali wodę wszędzie, tylko nie na ogień. Przez dłuższy czas jeden z nich przelewał wodę nad stodołą na drugą stronę, oblewając kolegów po fachu. Drugi „gasił” już nie płonące deski. Dowódca z „państwówki” po sprawdzeniu co robią ochotnicy, dosadnie przekazał im wskazówki jak powinni gasić pożar.
Jak to zazwyczaj bywa przy okazji pożarów zaczęły zjeżdżać się rzesze gapiów pragnących obejrzeć akcję z bardzo bliska. Jeden z nich był tak przejęty sytuacją, że aż wjechał do przydrożnego rowu. Na jego szczęście przyszli z pomocą okoliczni mieszkańcy, którzy szybko pomogli wydostać auto na drogę.