Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Kaliszu badał wodę na ostrowskich Piaskach-Szczygliczce w związku z wylanym – najprawdopodobniej – szambem. Jak się okazuje, instytucja, w której mieszkańcy pokładali nadzieję, nie wykonała kompleksowych badań. Ba. Nikt ich nie wykonał. Ani Sanepid, ani Wodkan, ani WIOŚ. Dlaczego?
WIOŚ w Kaliszu twierdzi, że z zasady nie badają wody pod kątem bakteriologicznym. Jest to o tyle istotne badanie, ponieważ pozwala wykryć stężenie niebezpiecznych bakterii z grupy E.coli. Zdaniem kierownika kaliskiej delegatury WIOŚ Jakuba Kaczmarka, wyniki badań wody nie wskazują na istotne zanieczyszczenie zbiornika. Dodajmy, że badanie wykonano 2,5 doby od wpłynięcia substancji do małego zbiornika. Jakub Kaczmarek wskazywał, że pod kątem bakteriologicznym bada Sanepid. Ten jednak wykonuje takie badania, ale dopiero w sezonie kąpielowym i tylko na dużym zbiorniku. Morsami nikt się nie przejął.
Podobnie sprawa się ma z badaniami wykonanymi przez spółkę Wodkan na zlecenie Miejskiego Zakładu Zieleni. Prezes Wojciech Białas nie zamierza przekazać wyników do publicznej wiadomości, ponieważ sprawa najpewniej trafi do Sądu i byłoby ryzykownie gdyby wyniki spółek i WIOŚ się różniły.. Spółka MZZ zamierza opierać się na wynikach WIOŚ-u. Próbki zabezpieczone przez straż pożarną trafiły do laboratorium Wodkanu, ale WIOŚ już na nich nie pracował. Wyszedł niestety brak współpracy pomiędzy służbami.
Jakub Kaczmarek z kaliskiego WIOŚ zapewnia, że obecnie jest okres niekorzystania ze zbiornika. Istotny był poziom zanieczyszczeń, a nie stan sanitarny. WIOŚ bada jakość wody.
Z oceny kierownika kaliskiej delegatury WIOŚ, wyniki które są, bardziej mogą być istotne dla oceny kwalifikacji czynu. – Samo spuszczenie ścieków do tego rowu jest czynem zabronionym. Istotne jest czym ten czyn grozi. Te wyniki wskazują raczej na to, nie spowodował czynnie o zanieczyszczeniu w znacznych rozmiarach. Czyli bardziej w stronę wykroczenia, a nie przestępstwa. Na zewnątrz odpowiada firma, a pracodawca może wyciągać konsekwencje wobec pracownika. – przekonywał Jakub Kaczmarek.
Jak widać urząd typu WIOŚ jest tak nieefektywny, że nie jest w stanie pobrać próbek w dni wolne od urzędniczej pracy. Nikt nie bada wody pod kątem bakteriologicznym, bo jak można było usłyszeć w jednej z w/w instytucji: to oczywiste, że w ściekach są bakterie E.coli. Pytanie się nasuwa skąd wiadomo, że były to ścieki? Wyniki wskazują na wysokie stężenie azotanów – nawozów. Wykryta została też inna substancja, ale ze względu na dobro śledztwa, nie podamy jej teraz.
Sprawie będziemy się w dalszym ciągu przyglądać i zastanawiamy się czy Miejski Zakład Zieleni obciąży sprawcę czynu zabronionego kosztami przywracającymi czystość zbiorników Piaski-Szczygliczka.