6-letni Oliwier w piątek opuści ostrowski szpital. Przypomnijmy, że chłopiec został makabrycznie pogryziony przez psa we wsi Dubin (powiat rawicki). I choć przez pierwsze chwile Oliwier walczył o życie, lekarzom udało się go uratować.
Pan Wojciech, ojciec Oliwiera powiedział, że na piątek przygotowywane jest huczne przyjęcie powitalnie w rodzinnej miejscowości. Ojciec wspiera syna na oddziale chirurgii dziecięcej, a jego mama jest odpowiedzialna za dopilnowanie wszystkich zachcianek ze strony Oliwiera. A te są dość ciekawe. Chłopiec zażyczył sobie pizzę i szampana Picollo. Życzył sobie też petardy, ale ojciec poinformował go, że teraz nie można strzelać, bo mogą się wystraszyć inne psy.Dorośli mają natomiast w planach zjedzenie udźca. W uroczystości ma wziąć udział aż 40 osób!
Sam Oliwier dokładnie pamięta to co się stało. Traktuje to jak wypadek. Pies należał do szwagra matki dziecka.
– Pies nawet gdy był wypuszczany z kojca, to zawsze był przy nim właściciel. Tym razem jednak go nie było w czasie wypadku. – wspomina Wojciech, ojciec Oliwiera.
Pies ma zostać oddany do schroniska, bo uśpiony być nie może ze względu na młody wiek (2 lata). Zarówno wścieklizny jak i innych chorób nie wykryto u czworonoga. Jak wspomina ojciec chłopca, Oliwier bał się dużych psów, dlatego też unikał psa zza płotu. Poszkodowany chłopiec nie chce już widzieć tego psa jak i też innego od wujka, który na niego czasami warczał.
Oliwier feralnego dnia bawił się z kuzynem. Mama 6-latka poszła do swojej siostry. Szła dookoła ulicą by wejść drugimi drzwiami. W tym czasie Oliwier chciał wrócić do domu by obejrzeć bajki. Wybrał drogę przez podwórko. Matka z synem się minęli.
Ojciec poszkodowanego chłopca jest pod wrażeniem jak znosi to wszystko. 6-latek ma nie odczuwać bólu. Obecnie ma ściągane szwy. Jest ich około 100! Najwięcej ma na twarzy. Pozostałe są na potylicy i pojedyncze na plecach i palcu.
Tata zapytał Oliwiera czy chce się obejrzeć. Ten przytaknął i widząc swoją twarz w lusterku – w czasie zmiany opatrunku -powiedział: ooo, krew mam jeszcze na twarzy. To były głównie strupki.
– Teoretycznie to on nie miał części twarzy. Na szczęście udało się to wszystko pozszywać. Niestety brakuje dużej części ucha. Na szczęście słuch jest prawidłowy. – relacjonował Wojciech, ojciec 6-latka.
Leczenie zmierzające do pełnego wygojenia potrwa co najmniej 12 tygodni. Dopiero później będzie można rozważać kwestie plastyczne.
– Uważam, że psu odwaliło. Szwagier miał tego psa od roku. U szwagra nie miał styczności z psem, bo był głównie zamknięty w kojcu. Wszyscy go omijali – mówił ojciec Oliwiera.
Oliwier ma dwóch braci, 9-letniego Oskara i 19-miesięcznego Natana.