W samo południe doszło do wypadku z udziałem dwóch aut osobowych. Z pierwszych relacji wynikało, że oboje mieli wjechać na zielonym świetle.
W zdarzeniu brały udział renault megane oraz toyota. W pojazdach znajdowali się tylko kierowcy. Ponieważ kierowcy nie mieli kamerek, a żaden monitoring nie pozwalał ustalić kto wjechał na jakim świetle, zbawienni okazali się świadkowie, którzy poczekali do przyjazdu policji i oświadczyli, że zarówno oni jak i kierująca toyotą wjechali na zielonym świetle. Funkcjonariusze sprawdzili czy sygnalizatory działają prawidłowo.
Na tej podstawie winnym miał być kierowca renault, który „dałby obie głowę uciąć”, że też miał zielone światło.