W ostatnich dniach doszło do dwóch kolizji, w których sprawczyniami okazały się kobiety. Na szczęście nikt nie został poszkodowany, ale samochody nie były w stanie odjechać z miejsc kolizji.
Najpierw w poniedziałkowy wieczór zderzyły się VW Polo i Peugeot 206. Na skrzyżowaniu ulic Kaliska/Limanowskiego doszło do niejasnej, przynajmniej początkowo, sytuacji. Dwie dziewczyny, mieszkanki Kobylej Góry, jechały czerwonym Peugeotem ulicą Kaliską od strony Rynku. Zamierzały skręcić w lewo w ulicę Limanowskiego. Ruszyły spod sygnalizatora na zielonym świetle jako trzecie auto. Pierwsze skręciło w prawo, drugie jechało na wprost, a feralny Peugeot skręcał w lewo. Kierująca Peugeotem nie przejęła się, że z przeciwka nadjeżdża VW Polo, którym podróżowało dwóch mężczyzn. Uczestnicy kolizji zjechali na pobliską stację paliw by tam dojść do porozumienia. Sytuację skomplikował przechodzień, który zadeklarował iż widział jak VW Polo wjeżdża na czerwonym świetle.
Przybyli na miejsce funkcjonariusze z Wydziału Ruchu Drogowego musieli ustalić faktyczny przebieg zdarzenia. Okazało się, że faktycznie, najpierw zielone światło zaświeca się dla kierowców jadących od centrum, a po 6 sekundach dla kierowców jadący od strony Kalisza. Sytuację zarejestrowały kamery monitoringu m.in. na stacji paliw. Dowód był twardy. Kierowca VW Polo ruszył także na zielonym świetle. Finalnie młoda kobieta kierująca Peugeotem została ukarana mandatem karnym w wysokości 300 zł.
W czwartek około godziny 10:00 zderzyły się dwie osobówki. Tym razem do zderzenia przyczyniła się nie działająca sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu ulic Sadowa/Kamienna w Ostrowie Wlkp. oraz ograniczona widoczność przez słupek przy przedniej szybie.
Kobieta ze wsi Kotowskie w powiecie ostrzeszowskim jechała z dzieckiem Peugeotem 307. Kierująca wiedziała o braku pierwszeństwa dla aut jadących od ul. Wrocławskiej, jednak nadjeżdżający ulicą Kamienną biały Jeep miał być zasłonięty przez prawy przedni słupek od przedniej szyby. Tym samym obydwa auta spotkały się na środku skrzyżowania. Uszkodzenia okazały się na tyle poważne, że oba auta musiały odjechać na lawecie.