Wizyta ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w ostrowskim szpitalu wywołała sporo kontrowersji. Przy szpitalu, a także w jego okolicy zgromadziły się różne osoby. Zamierzały wyrazić dezaprobatę wobec polityki prowadzonej w walce z pandemią COVID-19, a kilkoro z nich pragnęło zadać ministrowi pytania. Ostrowscy policjanci, tuż przed pojawieniem się ministra w miejscu organizowanej konferencji prasowej, wywieźli na komendę 4 osoby, choć te zachowywały się całkowicie normalnie. W ten sposób uniemożliwiono zadanie im pytań.
Wydawać by się mogło, że w 2021 roku policja nie będzie z użyciem siły i bez powodu wywozić obywateli na komendę z użyciem siły. Ostatnie takie wydarzenia miały miejsce m. in. w latach `80 podczas strajków Solidarności. Podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości nastąpił powrót do złych wzorców poprzednich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Dodajmy, że podczas akcji wywożenia można było odnieść wrażenie, że trzy osoby są dziennikarzami pełnoprawnymi lub obywatelskimi. Wyglądało to jak próba zamknięcia ust niezależnej prasie.
W środę odbywała się uroczystość podpisania umowy na wykończenie bloków operacyjnych w ostrowskim szpitalu. Z tej okazji wizytę złożył minister zdrowia Adam Niedzielski, który w wyniku wprowadzanych pandemicznych obostrzeń, zgromadził grupę przeciwników. Szpital na wniosek ministerstwa postawił duży namiot z tyłu szpitala. To w nim miała odbyć się konferencja prasowa, na którą zaproszono nie tylko dziennikarzy, ale także kilkadziesiąt osób związanych ze szpitalem i samorządem.
Około 10 minut przed planowanym rozpoczęciem uroczystości, minister zwiedzał jeszcze oddziały w szpitalu. Dodajmy, że te są zamknięte na odwiedziny z powodu… ogłoszonej pandemii. Tuż obok namioty weszły trzy osoby w kamizelkach odblaskowych z napisem: WIR – Masz Głos. To członkowie stowarzyszenia z siedzibą we Wrocławiu. Główną ideą jest zmiana konstytucji poprzez dodanie narzędzi tj. obywatelskie weto i osobista odpowiedzialność polityków za podejmowane decyzje. Tu dygresja, że PiS wprowadził prawo, które wyłącza ich odpowiedzialność za podejmowane decyzje w związku z walką z pandemią.
Po chwili wokół wspomnianych osób pojawili się funkcjonariusze z ostrowskiej komendy. Policjanci postanowili wylegitymować. Na pytanie dlaczego, sugerowali, że chcą sprawdzić ich tożsamość, bo w przyszłości mogą zakłócać porządek prawny. Osoby z WIR odpowiadały, że poproszą o faktyczny powód legitymowania. Dodali, że zamierzają zadać kilka pytań ministrowi zdrowia. Po chwili podali swoje dane z oświadczenia. Policjanci dzięki mobilnym urządzeniom mogą sprawdzić poprawność danych, bowiem na wyświetlaczu pojawia się wizerunek osoby legitymowanej.
Ostrowscy stróże prawa odeszli. O godzinie 12.40 – przy 10 minutowym opóźnieniu w rozpoczęciu uroczystości – podjechał policyjny bus i pojawili się kolejni funkcjonariusze. Naczelnik wydziału prewencji podinsp. Dariusz Jakuszkowiak poinformował wymienione wyżej 3 osoby, a także Antoniego Wieczorka, znanego obrońcę restauratorów nachodzonych przez służby, że „administrator terenu nie zapraszał ich i mają opuścić teren. Czy wykonają państwo polecenie opuszczenia?”. Kiedy te osoby zaczęły dopytywać kto jest administratorem i dlaczego nie mogą zadać pytań, naczelnik prewencji wydał polecenie wywiezienia osób. Osoby weszły do radiowozu i zostały zawiezione na komendę policji przy ulicy Odolanowskiej. Tam przeprowadzono ich krótkie przepytanie kim są i po co przyszli. Po „oczyszczeniu” terenu z osób, które mogły zepsuć samopoczucie pana ministra, Adam Niedzielski wyszedł z budynku szpitala i rozpoczęła się uroczystość.
Co na to ostrowska policja?
Na pytanie kim jest rzekomy „administrator szpitala” rzecznik policji nie potrafiła go wskazać ani z nazwiska ani z funkcji. „Takie dane nie znajdują się w materiałach policji”. Kogo miał na myśli naczelnik prewencji? Dyrekcja szpitala zaprzecza wydawaniu poleceń policji, ponieważ nawet nie zdawali sobie sprawy z obecności takich osób. Policja tłumaczy się, że „strefa 0” była chroniona przez Służbę Ochrony Państwa. To między innymi na polecenie dowódcy SOP wywieziono wspomniane osoby.
Zapytaliśmy czy zdaniem policji te osoby zakłócały porządek prawny. Rzecznik Małgorzata Michaś przekonuje, że „Osoby, nie podporządkowywały się wydawanym poleceniom, osoby odmówiły wylegitymowania się w związku z tym, w celu ustalenia i potwierdzenia tożsamości zostały doprowadzone do Komendy Powiatowej Policji w Ostrowie Wielkopolskim. W komendzie zostały potwierdzone dane tych osób. Po wykonanych czynnościach osoby zostały zwolnione.”
Sęk w tym, że osoby z WIR podały swoje dane i nawet policjanci potwierdzili ich tożsamość. Czwarty z wywiezionych Antoni Wieczorek zrelacjonował, że jego nikt nie pytał o dane, ale był gotowy podać je natychmiast.
Na pytanie „czy to jest standard, że policjanci na wniosek zarządcy terenu publicznego, usuwają przy użyciu siły fizycznej osoby przebywające na tym terenie” odpowiedź nie padła. Na kolejne pytanie czy policja sprawdziła czy wywożone osoby są przedstawicielami zarejestrowanego medium, pani rzecznik odpowiedziała, że nie mają takiej wiedzy, bo nie było to przedmiotem działań Policji i ta sytuacja nie była brana pod uwagę. Wynika z tego wprost, że gdyby byli pełnoprawnymi dziennikarzami, że ostrowscy policjanci również by ich wywieźli na komendę. Trudno nie odnieść wrażenia, że takie rzeczy mogły się wydarzyć w krajach typu Białoruś czy Rosja.
Należy jedynie zaznaczyć, że przy próbie uniemożliwienia wejścia na teren publicznego szpitala, naczelnik prewencji po usłyszeniu, że trzy osoby są z mediów postanowić ich wpuścić.