W sobotni poranek ruszył handel na ostrowskim targowisku. Ostateczną forma nie spodobała się osobom zamierzającym sprzedawać m. in. odzież.
Władze targowiska podjęły decyzję zezwalającą handlować na części placu. Kierowano się interpretacją przepisów, z których ma wynikać, że plac targowy jest obiektem handlowym. Wzięto pod uwagę przepis mówiący o maksymalnej powierzchni 2 tysięcy metrów. Poza obiektami zamykanymi, dopuszczony został handel pod tzw. drewnianą wiatą.
Ta decyzja nie spodobała się tym handlowcom, którzy rozstawiali się pod blaszanym zadaszeniem. Do jednego ze sprzedawców wezwano patrol policji z powodu jego awanturowania się.
Mężczyzna twierdził, że stojąc po przeciwnej stronie uliczki, zapewnia większą przestrzeń i nie dochodzi do ścisku sprzedających i kupujących. Mężczyzna ostatecznie ustąpił i zwinął swoje stoisko. Dodajmy, że miał jednorazowe rękawiczki i terminal do płatności elektronicznych.
Inni sprzedawcy udali się do biura targowisk, ale nie zastali pani prezes. Przedstawili swoje racje szeregowemu pracownikowi biura (wideo).
Ostrowskie targowisko posiada ok. 550 miejsc dla sprzedawców.