13-letni Janek z Lęborka nie miała prawa przeżyć. W wyniku pożaru kamienicy, do którego doszło w nocy z 30 września na 1 października br., doznał poparzeń 90% ciała. Płomienie ognia jedynie nie dotknęły obszarów pod pachami, pod majtami i spodu stóp. Dodatkowo poparzone zostały drogi oddechowe. Obecnie Janek przebywa na oddziale Wielkopolskiego Centrum Oparzeń mieszczącego się w ostrowskim szpitalu.
Poszkodowanego przetransportowano 1 października z gdańskiego szpitala śmigłowcami do Ostrowa Wielkopolskiego. Tu rozpoczęła się jego walka o życie. Pobrano naskórek do przeszczepu m.in. od matki. Najgorsze były pierwsze dni, kiedy reakcja organizmu jest zbyt silna i doprowadza do śmierci pacjenta. Należało podawać spore dawki przeciwbólowe. Na szczęście po intensywnej terapii, Janek został wybudzony i mógł zobaczyć się z najukochańszą matką. Pani Wioletta w pewnym momencie przygotowała się na jego śmierć, ponieważ dotychczasowa medycyna nie pozostawiała złudzeń. 13-latek nie miał prawa przeżyć. A jednak udało się. To jednak nie koniec jego drogi przez mękę. Czeka go bardzo długa i kosztowna rehabilitacja. Ostrowscy lekarze za kilka tygodni zaczną rozważać możliwość przetransportowania chłopca do szpitala znajdującego się bliżej rodziny.
Mniej szczęścia miała 16-letnia siostra Janka, która pomimo o połowę mniejszych oparzeń, zmarła kilka dni po zdarzeniu. Po czasie wiadomo, że ogień podłożył 18-latek, były partner jednej z mieszkanek kamienicy.