5-latek zniknął z przedszkola. Szukała go policja i rodzice

Palpitacji serca omal nie dostał pan Adam, ojciec 5-letniego Damianka. Dziecko zaginęło podczas pobytu w przedszkolu. Po godzinie 15.00, pan Adam odebrał telefon od pracownicy przedszkola z pytaniem kto dziś odebrał jego syna. Przestraszony mężczyzna natychmiast zadzwonił do żony i już wiedział, że ani on ani ona nie odebrali dziecka.

Było już pewne, że dziecka nie ma przedszkolu, a w głowie rodziły się najgorsze scenariusze… porwanie, wypadek i inne. Ojciec Damianka szybko zaczął logicznie myśleć dokąd syn mógł pójść. W pierwszej chwili pojechał w stronę domu. W międzyczasie powiadomiono policję, która zaczęła kierować się w stronę przedszkola Krasnala Hałabały przy Alei Słowackiego.

Sekundy niesamowicie się dłużyły. Szczęście tym razem jednak sprzyjało rodzinie. Chłopiec odnalazł się na placu zabaw przed blokiem, w którym mieszka, przy ul. Harcerskiej. Nic mu się nie stało. Tacie zdradził, że do ucieczki namówił go kolega z przedszkolnej grupy.

Rodzice zaczęli dociekać jak to się stało, że dziecko pozostawione pod opieką przedszkola, samodzielnie opuściło jego teren. Przedszkolanki stwierdziły, że widywały czasami pozostawioną otwartą furtkę. W tej sytuacji zasadne jest zamontowanie mechanizmu domykające bramkę wejściową na teren przedszkola.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.