Znany z wielu wpadek, nie tylko językowych, Bronisław Komorowski odwiedził Ostrów Wielkopolski na zaproszenie Klubu Obywatelskiego. Wywodzący się z partii Platformy Obywatelskiej pełnił funkcję Prezydenta RP w latach 2010-2015.
Spotkanie w nKlubie rozpoczął od podkreślenia, że przyjechał spotkać się do Ostrowii. Po chwili poprawił się, że jednak przybył do Ostrowa. Komorowski odpowiadał na pytania mieszkańców. Te w głównej części dotyczyły „kryzysu konstytucyjnego. Podkreślał, że jego zdaniem nie jest związany z Platformą Obywatelską, a różnym partiom może jedynie podpowiadać różne rozwiązania.
Podczas spotkania odniósł się do swojego kolegi Jarosława Urbaniaka, byłego prezydenta Ostrowa Wlkp., któremu wystawił cenzurkę: „Patrzę na Jarka (posła Jarosława Urbaniaka), on doskonale wie jak życie partyjne wygląda. Ma swoją logikę i swoją dynamikę i ma swoje ładne strony i paskudne. Tak samo dochodzą emocje związane z aspiracjami, ambicjami. Trzeba umieć powściągać egoizmy partyjne czy egoizmy indywidualne na rzecz myślenia nad sukcesem wspólnym i lepszym rządzeniu Polską.”.
Jedna z mieszkanek, która zapytała zaproszonego gościa o to, jakie opozycja ma propozycje dla niej i innych osób, odpowiadał długo, ale kobieta słusznie stwierdziła, że nie odpowiedział na jej pytanie.
Bronisław Komorowski opowiedział także o swoim pięciorgu dzieci, które nie są zainteresowane historycznymi świadectwami…
„Moje dzieci wszystkie „mają potąd” opowieści kombatanckich z mojego otoczenia. Ale nie traktują tego jako czegoś co ma ich inspirować. Mówią, stary daj se spokój. Mówię, możecie się śmiać z nas albo, że jesteśmy już kombatantami. Ale jak wygląda aktywność u was, młodych ludzi? Córki są szalenie społeczne. Wszystkie siedzą w organizacjach pozarządowych. Poszły inną drogą. Każde z nich. To jest świat ich pojęć, ich emocji.”
Były Prezydent RP dał się przyłapać na swego rodzaju oderwaniu od rzeczywistości. Najpierw podkreślał jak wiele młodych ludzi postanowiło protestować przeciwko zmianom w Sądzie Najwyższym, po czym stwierdził, że byli to znajomi jego dzieci.
„Wszyscy w Polsce się martwili, że mało osób angażuje się w protesty KOD. Faktycznie mało ich było, jak już to z siwymi włosami. Nagle coś się wydarzyło, że władza sięgnęła po Sąd Najwyższy. W małych miejscowościach zorganizowano wiece i ze zdumieniem widziałem, że jest mnóstwo młodych ludzi. Cały aktyw organizujący te demonstracje to były osoby związane z organizacjami pozarządowymi. Córka mi mówi, że do nas dotarło, ze mogą nam zabrać coś istotnego, dającego poczucie bezpieczeństwa. Władza pisowska próbowała karać za zaangażowanie NGO-sów. To było przypomnienie, że zmienia się czas i następne pokolenie, które ma inne wrażliwości – demokracja, Europa. A tu raptem zobaczyli, że jest to zagrożone. Ja nie wiem ilu ich było. Wszędzie spotykałem znajomych moich dzieci jako organizatorów jeżdżąc po małych miejscowościach.”
W dalszej części odniósł się do własnej porażki wyborczej. Uczestniczący w spotkaniu Jarosław Urbaniak mógł skonfrontować własne doświadczenia…
„Wiem jak to jest po porażce. Jest taki moment, jak się przegra wybory, że człowiek najchętniej schowałby się w mysią dziurę. W zasadzie boi się kontaktu z ludźmi. Ludzie mają pretensje, zastrzeżenia, artykułują swoje wątpliwości albo negatywne emocje. To trzeba przetrzymać, skonfrontować. Jeśli się potrafi nie dać wypędzić gdzieś na manowce, to odnajduje się satysfakcję w takich spotkaniach. Kontakt indywidualny, spotkanie starych znajomych.”
Po części dyskusyjnej przyszedł czas na zdjęcia. Jeden z młodych mężczyzn poprosił Bronisława Komorowskiego o pomoc w realizacji prezentu dla kolegi…
Obecni na sali sympatycy Platformy Obywatelskiej pozytywnie odebrali spotkanie z byłym Prezydentem RP.