Niespełna dwumiesięczny Adaś, który cudem przeżył bestialską napaść nożownika, wraz ze swoją mamą Natalią wracają do domu. Ponad miesięczny pobyt w ostrowskim szpitalu pozwolił zagoić rany fizyczne. Te psychiczne będą najprawdopodobniej jeszcze przez długi czas powracać. Na szczęście cała rodzina, która uniknęła śmierci ze strony nożownika, jest dla siebie olbrzymim wsparciem. Od pracowników oddziału neonatologicznego, pani Natalia otrzymała nowy wózek z fotelikiem.
Blizny na ciele Natalii jeszcze długo będą złym wspomnieniem po tragedii, do której doszło w rodzinnym domu w Cerekwicy. Jej były partner zaatakował w środku nocy kilkoma nożami członków rodziny. Malutki Adaś urodził się z dużym niedotlenieniem, był kilka razy reanimowany, ponieważ jedno z pchnięć nożem uszkodziło jego płuco, a także urazy ciała jego mamy znacząco utrudniały przepływ krwi.
– Stan Adasia jest dobry. Dzisiaj jest wypisywany do domu. Przebywał z nami 42 dni i dzisiaj w 43. dniu życia może wyjść do domu, do swojej rodziny. Stan noworodka jest dobry. Pije sobie mleko ze smoczka, codziennie przybiera na wadze. Dzisiaj ważył 3 kg 760 g. Wspominałam, że najbardziej niepokoi nas stan neurologiczny. Obecnie ten stan się ustabilizował i poprawił. W badaniach obrazowych i takich geofizycznych, które obrazują funkcje ośrodkowego układu nerwowego są nieprawidłowości. Są także nieprawidłowości w rezonansie magnetycznym główki. W badaniu USG i w badaniu EEG, ale to jest noworodek, u którego jest taka duża plastyczność neuronalna i pod wpływem intensywnej fizykoterapii jedne komórki nerwowe mogą przejąć funkcje innych komórek nerwowych. Noworodek ten ma wprowadzono intensywną fizykoterapię metodą Vojty. Jest rehabilitowany według zaleceń specjalisty fizykoterapeuty. Ma ćwiczenia neurologopedyczne i codziennie widzimy postępy w jego rozwoju neurologicznym. Mama dziecka potrafi wykonać wszystkie badania. Potrafi stymulować jego rozwój. Nauczyła się ćwiczeń metodą Vojty. Będzie pod naszą kontrolą w poradni neonatologicznej oraz w poradni neurologicznej do ukończenia 3. roku życia. Także dzisiaj myślę, że bezpiecznie mogą wyjść do domu. Natomiast dziecko musi być wciąż pod kontrolą neurologa i fizykoterapeuty. – powiedziała Katarzyna Bierła, kierownik Oddziału Neonatologicznego.
Na początku pobytu Adasia w ostrowskim szpitalu spekulowano, że będzie lekko lub ciężko upośledzony. Taki werdykt miał zapaść po około 3 tygodniach pobytu w ostrowskim szpitalu.
– Takiego określenia można używać dopiero po ukończeniu pierwszego roku życia. Wcześniej możemy używać, badając dziecko, takich określeń jak opóźnienie w rozwoju psychoruchowym albo obecność nieprawidłowych odruchów. Natomiast postawić rozpoznanie na przykład porażenia dziecięcego można dopiero po pierwszym roku życia. Także mamy teraz jeszcze 11 miesięcy na fizykoterapię i potem ocenimy stan Adasia. Część tych zmian jest nieodwracalna. Adaś bardzo dużo przeszedł, ale wszystko przetrzymał. Teraz trzeba mu pomóc stymulować ten rozwój. – dodała Katarzyna Bierła, kierownik Oddziału Neonatologicznego.
Najgorszej były pierwsze chwile po przewiezieniu Natalii będącej w zaawansowanej ciąży do jarocińskiego szpitala:
– Przede wszystkim Adaś przeszedł kilkukrotną resuscytację krążeniowo-oddechową. Przeszedł zabieg operacyjny, miał wdrożone intensywne leczenie lekami, a także zastosowano mechaniczną wentylację. Użyta była także hipotermia. Miał całkowite żywienie pozajelitowe. No ale wszystko się dobrze skończyło. Wszystkie narządy Adasia są wydolne. Oddycha sobie spokojnie, serduszko bardzo ładnie bije. – powiedziała Katarzyna Bierła, kierownik Oddziału Neonatologicznego.
– Pani Natalia przebywała u nas 36 dni. Przedtem była w Jarocinie. Tam została zaopatrzona chirurgicznie. U nas w tej chwili stan ogólny jest dobry. Mieliśmy jeszcze konsultacje kardiologiczne u lekarzy naczyniowców, ponieważ są pewne powikłania po tak szerokim urazie jaki przeszła. Psychiczny stan mamy znacząco się poprawił. Jest cały czas pod opieką psychologa, także dzisiaj możemy wypisać ich do domu. – powiedział Tomasz Gostomczyk, kierownik oddziału Położniczo-Ginekologicznego.
Na koniec Witold Miaśkiewicz, kierownik Oddziału Chirurgii Dziecięcej stwierdził, że po raz pierwszy spotkał się z takim urazem, do którego doszło w łonie matki.