Podczas ostatniej Sesji Rady Powiatu radni skarżyli się na problemy w przychodniach będących częścią ostrowskiego szpitala. Uwagi dotyczyły przede wszystkim sposobu przyjmowania pacjentów. Dyskusja była żarliwa, ale wszyscy przekonują, że udało się osiągnąć kompromis.
Jej głównym inicjatorem był powiatowy radny SLD Leszek Michalak, który o problemach ostrowskiego szpitala mówił bardzo szczegółowo podczas czwartkowej komisji zdrowia. Obecni na sali byli także pozostali radni, Starosta Ostrowski Paweł Rajski oraz władze i przedstawiciele szpitala.
Lista zarzutów była długa. Pacjenci mieli być zapisywani na tę samą godzinę, lekarze mieli się spóźniać na ich wizyty, a te czasami były odwoływane bez żadnej informacji. Jedna z pacjentek miała czekać na swój termin około rok, ale okazało się, że tego dnia… lekarz nie przyjmuje. Przedstawiciele szpitala się bronili, tłumacząc że to niemożliwe, bo każdy jest informowany o zmianach w harmonogramie wizyt.
Lekarze wyjaśniali również, że pacjenci są często sami sobie winni, bo nie odbierają telefonów lub nie przychodzą na ustalone godziny. Często nie pojawiają się w ogóle bez żadnej informacji, a to wprowadza spory bałagan organizacyjny.
Wiele miejsca poświęcono także punktualności personalu. – Nie zgadzam się na to, żeby lekarze nie rozpoczynali swojej pracy punktualnie. Pacjenci muszą być odpowiednio traktowani, bo nas to wszystko sporo kosztuje. To wcale nie są wygórowane oczekiwania – tłumaczył Starosta Ostrowski Paweł Rajski, który wielokrotnie powtarzał, że celem spotkania nie jest atak na personel szpitala, ale omówienie problemów i ich jak najszybsze rozwiązanie.
W odpowiedzi Starosta usłyszał, że problem punktualności dotyczy lekarzy, którzy pracują również na oddziałach szpitalnych. Dyrektor szpitala zapowiedział, że postara się znaleźć rozwiązanie, które pozwoli na uniknięcie takich sytuacji.
W najbliższym czasie szpital na znaleźć się pod specjalnym nadzorem powiatu, ale nie dlatego, że sytuacja jest beznadziejna. Wszyscy obecni na czwartkowym spotkaniu zgodnie podkreślali, że placówka ma się czym pochwalić, a opisane powyżej sytuacje nie są na porządku dziennym. To tylko incydenty, ale nie można obok nich przejść obojętnie. W ocenie uczestników dyskusja przyniosła konstruktywne wnioski. Czy rzeczywiście? O tym przekonamy się już wkrótce. Całej sprawie będziemy się uważnie przyglądać.