Brama śmierci? Kontrowersje po wypadku motocyklisty

W miejscu wypadku 25-letniego motocyklisty stoją zapalone znicze, a także symboliczny krzyż z oponą od motocykla. Po śmiertelnym wypadku motocyklisty, do którego doszło w sobotę, pojawiło się wiele kontrowersji. Są one związane z tzw. „bramą śmierci” – czyli miejscem służącym do przejazdu pomiędzy drogą serwisową, a obwodnicą Ostrowa Wlkp. Znajduje się ona przy wiadukcie przy wsi Karski, nieopodal Piasków-Szczygliczki.
Bramka od samego początku służyła wielu kierowcom do skracania sobie drogi. Nie każdy z jej użytkowników zamykał ją za sobą. Z czasem zaczęto stosować zabezpieczenia. Począwszy od łańcucha z kłódką, a skończywszy na zaspawaniu jej. Ostatecznie zakładający blokady dał za wygraną, a rzesze kierowców korzystało z tego nieoficjalnego skrótu.
Do tej pory doszło tu już do wypadku samochodów osobowych, kiedy to jeden z kierowców chciał skrócić sobie drogę, a następny postanowił go wyprzedzić. Wówczas skończyło się na mocno uszkodzonych pojazdach i wizycie w szpitalu. Ostatni, tragiczny wypadek młodego motocyklisty wywołał wiele emocji. Najczęściej głos zabierali Ci, którzy czuli wielką stratę po 25-latku, ale też nigdy nie korzystali z tego zjazdu.
Lech Szymański, leśniczy leśnictwa Nowy Staw, postanowił nagrać emocjonalny film, który opublikował na swoim profilu na Facebooku. Przedstawił w nim fakt, że 29 maja o godzinie 7:48 ktoś zostawił otwartą bramę. Sprawcę tego incydentu nazwał idiotą. Pozostawienie otwartej bramy może spowodować wyjście dzikiego zwierzęcia na drogę szybkiego ruchu i doprowadzenie do kolejnej tragedii.
Obecnie GDDKiA postawiły dwie barierki, które łatwo będzie komuś przestawić. Na sprawdzenie skuteczności tego rozwiązania będzie trzeba poczekać kilkadziesiąt godzin.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.