W Gazecie Wyborczej pojawił się artykuł, który sugerował, że w IV Liceum Ogólnokształcącym może być łamana konstytucja, ponieważ uczniowie, którzy nie zadeklarowali chodzenia na religię i tak muszą siedzieć na tych lekcjach.
Dyrektor szkoły Małgorzata Jędroch odpowiedziała, że uczniowie pozostają pod opieką szkoły, a jak nie chcą słyszeć nauczania religii, to mogą się odwrócić plecami i założyć słuchawki. Taka propozycja spotkała się z dużą reakcją.
W poniedziałek w IV LO zorganizowano konferencję prasową, w której udział wzięli nie tylko przedstawiciele dyrekcji szkoły, ale również uczniowie i przedstawiciele Kuratorium Oświaty.
Ci uczniowie, którzy pojawili się na spotkaniu z mediami, zapewniali że nikt ich nie zmusza do słuchania lekcji religii. W tym czasie mogą założyć słuchawki by posłuchać muzyki, obejrzeć film lub poczytać książkę.
Uczniowie przekonywali, że w ostatnich dniach ich szkoła spotkała się z olbrzymim hejtem. – Nikt nas nie pytał o zdanie na ten temat. – Mi osobiście nie przeszkadza, że przebywam na lekcji religii mimo iż się jej nie uczę. – zapewniała Zuzanna Łukasiewicz z drugiej klasy.
Przewodnicząca samorządu uczniowskiego Aneta Zielezińska poinformowała, że do tej pory nikt takiego problemu nie zgłosił do niej. Powiedziała, że na lekcjach religii dużo się rozmawia o funkcjonowaniu człowieka, ale o Bogu też są nauki. Osoby niezapisane na religię mogą aktywnie uczestniczyć w dyskusji, jeśli wyrażą taką wolę.
Na konferencji pojawiła się mama uczennicy, która nie jest zapisana na lekcje religii. – Moja córka jest uczennicą 3. klasy i nie chodzi na religię. Nigdy dla niej nie było problemem przebywanie w sali, w której nauczana była religia. Mogła słuchać muzyki przez słuchawki czy przygotowywać się do kolejnej lekcji. Nie da się ułożyć planu, żeby religia była na początku lub na końcu, bo wtedy lekcje kończyłyby się o 18 niż o 15. Tutaj jest dużo dojeżdżającej młodzieży i byłoby większe larum niż to obecne. Młodzi ludzie nie mieliby czasu na pasje czy zajęcia dodatkowe. Wiem od dziecka, że nikt nie jest indoktrynowany na lekcjach religii. – przekonuje Joanna Sroka-Haniewicz, mama jednej z uczennic.