Dziś prezydent RP Andrzej Duda skorzystał z prawa do zagłosowania poza miejscem zameldowania. Jako lokal wyborczy wybrał Szkołę Podstawową nr 1 w Ostrowie Wielkopolskim. Dlaczego głosował tu, a nie w Krakowie lub Warszawie?
Na to pytanie odpowiedział, że należy głosować na właściwych ludzi. A dopytany dlaczego w takim razie nie zagłosował w Poznaniu (okręg Wielkopolski) sprecyzował, że po prostu „lubi Ostrów Wielkopolski”. Stąd łatwy wniosek, że prezydent może nie lubić Kalisza czy Poznania. No chyba, że sprawa ma drugie dno.
Prezydent Andrzej Duda podjechał w kolumnie o godzinie 11.55. Po chwili wszedł do lokalu wyborczego w obstawie funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa. Za pomocą telefonu komórkowego potwierdził swoją tożsamość. Członkini komisji miała już wpisanego na listę wyborców Andrzeja Dudę.
Prezydent RP otrzymał kartę do głosowania i udał się do najbardziej oddalonego stolika. Spędził przy nim całą minutę. Kiedy wstał, karta spadła na podłogę. Andrzej Duda podniósł ją i podszedł do urny, gdzie zapozował przed fotoreporterami.
Po wyjściu z lokalu powiedział dlaczego warto brać udział w głosowaniu. Był też czas dla mieszkańców. Każdy chętny mógł zrobić sobie zdjęcie z prezydentem. Dwa rudowłosi chłopcy poprosili o autografy. Pierwszy z nich na piłce, a drugi na czapce. Prezydent RP spełnił ich małe marzenia.
W grupie osób pojawiła się przedstawicielka Strajku kobiet, która powiedziała:
– Panie prezydencie proszę pamiętać o prawach kobiet i uznaniu naszych praw.
– Duda: Dzieci też mają swoje prawa. Przede wszystkim mają prawo do życia.
– Kobieta: Kobiety mają prawo żyć, a nie umierać.
– Duda: Dzieci też mają prawo do życia proszę pani.
– Kobieta: (niezrozumiałe)
– Duda: To niech się pani uczy.
Po głosowaniu udał się na południe od Ostrowa. Nieoficjalnie miał odwiedzić jedną z posłanek i drugą europoseł, z którymi ostatnio się koleguje.