Dziś przed Sądem Okręgowym w Kaliszu ruszył proces, w którym oskarżonych jest 6 mężczyzn (w tym ojciec i syn). Wspólnie i w porozumieniu zabili oni dwóch wspólników biznesowych najstarszego z oskarżonych. Dziś przed sądem przedsiębiorca zeznał, że bał się poszkodowanych, ponieważ mieli oni zajmować się nielegalną produkcją tytoniu i mieli kontakty z półświatkiem kibicowskim z Poznania i Kalisza. Grozili, że mogą jemu i jego bliskim wyrządzić krzywdę.
Dziś odczytano akt oskarżenia. Ponadto wyjaśnienia złożył Michał G. (ojciec innego z oskarżonych). Sprawa trwała 4 godziny. W kolejnych dniach będą zeznawać kolejni oskarżeni. Po ich przesłuchaniu sędzia prowadząca sprawę zapowiedziała odtworzenie nagrania z eksperymentu procesowego, podczas którego oskarżeni odtwarzali przebieg morderstwa.
Michał G. zeznał, że jedna z ofiar – Emilian – chwalił się, że ma pieniądze. Ponieważ kuzyn oskarżonego Michała G. potrzebował 200 tysięcy zł na rozkręcenie spółki sprzedającej baseny, postanowił powiązać obie osoby. – Emilian raczej zajmował się nielegalnymi rzeczami. – wyznał Michał G.
Michał G. miał się rozliczał pół na pół z poszkodowanymi. On to wymyślił i to był jego wkład. – dodał w sądzie.
Spółka działała od 2001 roku. Pewnego dnia G. nie mógł się zalogować na maila oraz inne konta należące do spółki. Próbował się dodzwonić do wspólników przez cały dzień. Ale nieskutecznie. Emilian powiedział, że ma dać sobie spokój ze spółką, bo coś może mu się stać. Michał G. wystraszył się. Emilian opowiadał że ma znajomości w półświatku poznańskim, w środowisku pseudokibiców jednej z drużyn piłkarskich.
Michał G. dziś w sądzie przyjął wersję, że obu mężczyzn chciał zabić, ponieważ bardzo się ich wystraszył. Nie chciał, żeby jemu lub jego bliskim cokolwiek złego się stało. Poprosił syna o pomoc w zorganizowaniu zabójstwa. Od syna Wiktora chciał pożyczyć wiatrówkę by postraszyć Emiliana. Syn mu odpowiedział, że chyba jest niepoważny.
– Emilian mówił, że jak ktoś podskakuje za mocno to przyjeżdżają bojówki i wbijają na czyjś dom. I wtedy nie ma skrupułów i gwałcą wszystkich. Na pierwszym przesłuchaniu nie powiedziałem o tym, bo bałem się, że mogą być dalsze skutki… bojówki. – opowiadał Michał G.
Michał G. dzień przed morderstwem zaczął mieć myśli samobójcze. Zatrzymał się w Gołuchowie i poprosił o przyjazd syna. Powiedział synowi, że będzie lepiej gdy on sam się zabije, bo może wtedy rodzina będzie miała święty spokój. Zarówno ojciec jak i syn byli uzależnieni od zażywania narkotyków 3-CMC.
Z synem pojechali do Ostrowa Wielkopolskiego po narkotyki. Znajomi Wiktora mieli coś załatwić, ale się nie udało, więc wrócili z powrotem do swojego miasteczka pod Pleszewem. Inny z oskarżonych przyjechał później i przywiózł narkotyki. Michał G. powiedział kolejnym osobom, że musi zabić Pawła S. i Emiliana.
Scenariusz zabicia wymyślił K. Doszło do tego 13 lutego. K. zaczął wszystko przygotować, pałki, noże, worek. Pozostałych oskarżonych namówił prawdopodobnie Wiktor. Spotkali się rano by ustalić zabójstwo. Michał G. zawiózł oskarżonych do spółki i zamknął ich w łazience. Stamtąd mieli wyjść po kilku minutach i zaatakować pokrzywdzonych. G. w sobotni wieczór umówił się z pokrzywdzonymi w siedzibie spółki. Mieli przyjechać do biura w niedzielne południe. Michał G. patrząc na zgromadzony sprzęt wiedział po co jadą do Pleszewa. Było głośno powiedziane, że obaj pokrzywdzeni mają zginąć. W domu ustalono, że jedziemy na spółkę a tam sobie ustalą w łazience kto co będzie robić. Oskarżeni zażyli narkotyki 3-CMC. Oskarżony Michał G. stwierdził, że to ma na niego podziałać uspokajająco.
Gdy przyjechali pokrzywdzeni to krzyczeli na Michała G. Po kilku minutach do pomieszczenia weszli ukryci w toalecie napastnicy. Pierwszy wszedł Rz. i uderzył Pawła w głowę kijem bejsbolowym. Później wszedł syn Michała G. Wiktor, który uderzył Emiliana M. kijem bejsbolowym, ale Emilian zasłonił się ręką.
Michał G. przyznał się, że zadał Pawłowi ciosy w szyję i klatkę piersiową śrubokrętem. W tym czasie syn Michał G. z kolegą zajmowali się Emilianem, który próbował uciec, ale zastał zamknięte drzwi.
W pewnym momencie Michał G. się osunął, bo ma astmę. Wtedy Paweł się wysmyknął. Inny oskarżony K. zadał mu 3-4 ciosy śmiertelne w klatkę piersiową. Po nich Paweł upadł.
Kilku oprawców nagle krzyknęło, że narobił się bałagan i muszą stąd uciekać.
Oskarżony Michał G. zanim zadzwonił na 112 i powiedział, że jego i wspólników napadnięto, postanowił upozorować swoje obrażenia. Wziął szklankę i z całej siły uderzył się w oko. Zrobił to tak skutecznie, że stracił przytomność, a upadając rozciął sobie rękę.
Sędzia Marta Przybylska odczytała pierwotne zeznania oskarżonego i dociekliwie rozpytywała o rozbieżności pomiędzy dzisiejszymi zeznaniami, a tymi złożymy bezpośrednio po zdarzeniu.