Aż trudno w to uwierzyć, ale mieszkaniec wsi Chynowa miał (nie)przyjemność spotkania smutnych panów, którzy odwiedzili go kilka dni po samotnym proteście przeciwko władzy PiS.
Najpierw doszło do nawoływania przez internet do protestowania przeciwko rządom Prawa i Sprawiedliwości. Okazją miał być zbliżający się występ minister Marleny Maląg podczas festynu w Wysocku Małym. I faktycznie we wrześniu na miejscu pojawił się Grzegorz Matłoka z Chynowej.
Podczas przemówienia minister Marleny Maląg kilkukrotnie zagwizdał i na tym jego protest się zakończył. Po kilku dniach, jak mówi w swojej relacji, odwiedziła jego matkę osoba z otoczenia minister Maląg, a następnie służby specjalne. Osoba z ministerstwa miała mówić: co on sobie wyobraża, służby specjalne już się nim interesują i poniesie tego konsekwencje.
Po kilku dniach przyszło do jego domu trzech uzbrojonych mężczyzn. – Próbowali mnie zastraszyć. Wylegitymowali się dopiero na moje wyraźne żądanie, wylegitymowali się, ale w sposób który uniemożliwiał zobaczenie nawet z której instytucji przyjechali.- relacjonuje Grzegorz Matłoka.
– Powiedziałem im, że byłem na wojnie na Ukrainie i nie robią na mnie wrażenia. Dodałem, że mają schować zabawki, żeby się nie pokaleczyli jak komendant główny. Chyba faktycznie zrozumieli, że nie robią na mnie wrażenia i zabrali mi na pamiątkę komputer. – dodał Matłoka
Mieszkaniec Chynowej twierdzi, że pozostawiono kwit, z którego nie wynikało kto i na jakiej podstawie zabrał komputer. – Także takie było działanie władzy – skwitował Matłoka.
Komputer mógł odebrać dopiero po 5 miesiącach.