Takiej akcji w naszej okolicy dawno nie było. Wszystkie patrole ostrowskiej policji zostały postawione w stan nadzwyczajnej gotowości. Wszystko za sprawą zgłoszenia o porwaniu 3-miesięcznego dziecka. Smaczku dodaje fakt, że dziecko jest pochodzenia romskiego, a porywaczem również miał być osobnik tej samej narodowości.
W Wigilię ostrowska policja otrzymała zgłoszenie o porwaniu dziecka. Sprawca miał oddalać się srebrnym Mercedesem zarejestrowanym w województwie łódzkim. Policjanci uzyskali informację, że samochód może przemieszczać się w stronę Pleszewa. I faktycznie, srebrny Mercedes dojechał pod posesję na osiedlu domków jednorodzinnych w Pleszewie. Chwilę później było tam już 6 radiowozów, w tym 3 lub 4 z Ostrowa Wlkp., co zdarza się bardzo rzadko by funkcjonariusze z innego powiatu podejmowali interwencję na sąsiednim terenie.
Oczywiście policjanci musieli przewidywać, że na miejscu będzie gorąca atmosfera. Mieszkańcy obydwóch posesji, na których mieszkają spokrewnione ze sobą osoby narodowości romskiej, wyprawiali Wigilię.
Po przybyciu policjantów, jeden z dobrze zbudowanych mężczyzn poprosił policjantów o pokazanie nakazu wejścia na posesję. Wtedy według relacji mężczyzny dialog przebiegał tak:
– Pokażcie mi nakaz, że możecie wejść na posesję.
Wtedy funkcjonariusz pokazał legitymację służbową, co nie spodobało się Romowi.
– Nie pokazuj mi legitymacji szkolnej, tylko pokaż mi nakaz.
Dowódca akcji wydał rozkaz:
– Skuć go!
Na co Rom zrelacjonował, że w czterech nie mogli mu dać rady, aż zabrakło mu powietrza i dał za wygraną. Rodzina krewkiego mężczyzny twierdziła iż Pan domu jest po zawale serca i kilku „stentach” (rozszerzanie żył).
Jedna z kobiet powiedziała nam, że 3 dni temu matka dziecka wyrzuciła ojca 3-miesięcznego dziecka z domu mówiąc mu: „bo ty w moim domu nie będziesz mieszkać”.
Wracając do obezwładnienia Roma, jedna z kobiet mieszkająca z nim w domu powiedziała, że dowódcy akcji z policji nie ujdzie to na sucho „oj nie, nie, nie”.