Posłowie Prawa i Sprawiedliwości z okręgu kalisko-leszczyńskiego zorganizowali konferencję prasową, na której podzielili się wiedzą nt. tego co wydarzyło się w Sejmie w czasie piątkowych obrad.
Tomasz Ławniczak, poseł PiS, były wicestarosta powiedział, że: – Doszło do faktycznego przerwania obrad sejmu poprzez całkowitą blokadę mównicy, a potem – coś co jest bez precedensu – fotela marszałka Kuchcińskiego. To spowodowało konieczność przeniesienia obrad do Sali Kolumnowej, gdzie było zachowane kworum. Tam też uchwaliliśmy ustawę budżetową i kompleks innych ustaw tj. dezubekizacyjną czy prawo pozwalające ściąć drzewo na własnej posesji bez zgody urzędnika.
Sam moment przerwania w mojej ocenie jest charakterystycznym elementem kultury politycznej. Wczoraj wieczorem prezydent Andrzej Duda miał wywiad w mediach narodowych. Wskazywał na ten moment, mówiąc że rozmawiał z Marszałkiem o rzeczywiste przyczyny zerwania. Andrzej Duda przekazał relację Kuchcińskiego: Panie Prezydencie, po raz kolejny wychodzi ktoś, kto mógłby być moim synem i wskazującym palcem poucza mnie o rzeczach nie mających nic wspólnego z porządkiem obrad. (zupełnie niepotrzebna ocena kogoś przez pryzmat wieku)
Poseł Ławniczak precyzyjnie opisywał to co zapamiętał z pierwszego konfliktu.
Jest grupa posłów, którzy zabierają głos na temat ogólny i pouczają Marszałka jak powinien prowadzić Sejm, a nie mówiąc nic merytorycznego nt. zgłaszanych poprawek do ustaw.
Marszałek wyznaczył jedną minutę na zabranie głosu. Poseł Michał Szczerba z PO należy do tej grupy posłów, którzy notorycznie ten czas przekraczali. Wtedy kiedy mija 1:15, 1:30 prosi uprzejmym głosem, żeby wracali do sedna sprawy.
Tym razem Marszałek Sejmu, kiedy minęła minuta, a poseł Szczerba miał głos, stwierdził, że Pan mówi nie na temat i prosił, żeby poseł Szczerba wrócił do rzeczy. Gdy poseł Szczerba mówił, zawiesił kartkę z napisem „wolne media” na mównicy i zaczął pouczać marszałka, ze muzyka łagodzi obyczaje i że Marszałek powinien słuchać dobrej muzyki.
I w tym momencie Marszałek mu przerwał, pouczył go. Gdy poseł Szczerba kontynuował swoją wypowiedź nt. muzyki, został wykluczony z posiedzenia. Marszałek postąpił w sposób całkowicie zgodny z regulaminem, w mojej ocenie, ale w sposób nie przewidywany przez posłów uważających się przez ludzi oświeconych. Stąd zrobił się konflikt.
Jak było naprawdę? Analiza materiału wideo z obrad Sejmu pokazuje, że poseł Szczerba na samym początku położył kartkę z napisem z przodu mównicy. Marszałek zwrócił mu uwagę, że zakłóca porządek obrad. Co ciekawe, zakłócaniem nie było odtwarzanie nagrania z tabletu przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w poprzedniej kadencji. W 40 sekundzie poseł Szczerba zdjął kartkę i rozpoczął przemowę od słów: „Kochany Panie Marszałku, muzyka łagodzi obyczaje”. Wtedy został mu odebrany głos, choć miał jeszcze 15 sekund.
Z relacji posła Jarosława Urbaniaka wiemy, że wystąpienie miało dotyczyć wniosku o zwiększenie pieniędzy na zespół Sinfonia Varsovia. Dlatego też zdaje się, że Marszałek Kuchciński zbyt wcześnie odebrał posłowi Szczerbie głos.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Mosiński słusznie zauważył, że gdyby okupywanie mównicy uniemożliwiło uchwalenie budżetu nie tylko w grudniu, ale również w styczniu/lutym, wówczas zgodnie z Konstytucją musiałby rozpisać nowe wybory parlamentarne.
Piotr Kaleta, poseł PiS: – Mieliśmy okazje obserwować bardzo nieładne, opryskliwe, grubiańskie zachowanie posła Jarosława Urbaniaka. W dosłowny sposób zaatakował Marszałka Kuchcińskiego. W sposób dosłowny próbował go zaatakować, chciał mu przeszkodzić w prowadzeniu obrad. Gdy podszedłem bliżej do obu panów, miałem okazję usłyszeć jakimi brzydkimi słowami zwracał się poseł Urbaniak do marszałka już po wyłączeniu mikrofonów.
Przypomnijmy, że poseł Jarosław Urbaniak dopominał się o możliwość zabrania głosu z mównicy, jako zapisany na listę chętnych, ale jakby nie było, to koleżanki i koledzy posła Urbaniaka blokowali ją.
Wkrótce ciąg dalszy relacji z konferencji posłów…