Około godziny 19.45 ostrowska policja została powiadomiona o kilkuletnim chłopcu, który błąkał się bez opieki przy ulicy Wrocławskiej w Ostrowie Wielkopolskim. Na miejsce dojechał patrol drogówki, w którego skład wchodzi funkcjonariuszka policji.
Od razu nawiązała kontakt z chłopcem i próbowała dowiedzieć się gdzie mieszka, ewentualnie skąd przyszedł. Informacje przekazywane przez chłopca nie były do końca precyzyjne, dlatego próbowano się dowiedzieć jak nazywają się rodzice.
Wszystko zaczęło się od rodziny ze Słupska, która przejeżdżała przez Ostrów Wielkopolski. Przy przejściu dla pieszych zauważyli stojącego chłopca bez opieki. Jego wygląd wskazywał, że nie powinien samotnie poruszać się po mieście.
Po 5 minutach rozpytywania przez policjantów na miejscu pojawiła się kobieta, która powiedziała „dokąd (imię) sobie poszedłeś?”. Okazało się, że kobieta była pielęgniarką z pobliskiego szpitalika, zlokalizowanego na rogu ulic 3 Maja i Wrocławskiej.
Policjantka wzięła chłopca na ręce, co bardzo przypadło mu do gustu. Wszystkim pokiwał i powiedział z uśmiechem „pa pa”. Odprowadzono chłopca do szpitalika i wszczęto sprawdzanie jak to się stało, że chłopiec wyszedł z oddziału. Normalnie są tam zamknięte drzwi, otwierane po naciśnięciu wysoko zamontowanego przycisku.
Szczęśliwie nic się chłopcu nie stało.