W poniedziałek późnym popołudniem straż pożarna z Przygodzic została wezwana do bociana, który wyraźnie potrzebował pomocy. Leżał co prawda w gnieździe, ale jedno skrzydło i głowa zwisały w dół. Gniazdo umiejscowione jest w Jankowie Przygodzkim przy ul. Długiej.
Strażacy ochotnicy z Przygodzic poprosili o podnośnik z Ostrowa Wlkp. Po jego przyjeździe, trójka strażaków zrównała się z gniazdem. Po kilku sekundach, bocian zdecydował się ewakuować i nieporadnie wyfrunął z gniazda. Lot jego wskazywał, że wylądował gdzieś w pobliżu, gdyż wyraźnie był osłabiony. Wstępna penetracja terenu zakończyła się nieodnalezieniem bociana. Dopiero po dłuższym czasie mieszkańcy Jankowa P. zlokalizowani biało-czarnego ptaka. Był na tyle osłabiony iż dał się złapać. Ponownie wezwano strażaków. Tym razem by wsadzić bociana do gniazda. Dodajmy, że bocian miał czerwony dziób co świadczyło o jego dojrzałości.
We wtorek, po nocy spędzonej w gnieździe, bocian znów zaniepokoił mieszkańców. Tym razem na pomoc było już za późno. Bocian zdechł. Strażacy wzięli jego ciało i zawieźli go Urzędu Gminy w Przygodzicach skąd odbierze go firma utylizująca martwe zwierzęta.