Mieszkanka Fabianowa, która na co dzień przebywa w Wielkiej Brytanii, miała problem z firmą pocztową. Wysłana przez nią zagranicę paczka zaginęła. Przyznano jej odszkodowanie, ale bardzo długo musiała prosić się o jego wypłatę.
Kobieta wysłała do Wielkiej Brytanii cztery paczki. Jedna z nich „zaginęła w akcji”. Temat został od razu zgłoszony firmie z Kalisza (pośrednik jednej z dużych firm kurierskich), która miała odpowiadać za jej doręczenie. Jej przedstawiciele z czasem stwierdzili, że przesyłka „już się nie znajdzie i należy złożyć reklamację”. Tak też się stało. Na tej podstawie firma pocztowa przyznała kobiecie odszkodowanie w wysokości 1000 zł. Wtedy wydawało się, że sprawa zostanie szybko zakończona. Jak się jednak okazało, było zupełnie inaczej.
Pochodząca z Fabianowa kobieta o swoje pieniądze musiała prosić się około dwóch miesiący. Jak twierdzi, straciła mnóstwo pieniędzy na połączenia, a tłumaczenia przedstawicieli firmy były bardzo dziwne. Najpierw mieli twierdzić, że pieniądze zostaną przelane, podawali nawet terminy, a później kompletnie zmieniali zdanie. Z czasem kobieta dowiedziała się, że została zgłoszona na policję, bo chciała wyłudzić pieniądze. Nasza czytelniczka poprosiła wtedy o przesłanie pisma potwierdzającego takie oskarżenia. Właściciel firmy obiecał, że je dostarczy, ale tak się nigdy nie stało. Później były kolejne obietnice dotyczące daty przelewu, ale za każdym razem nic z tego nie wychodziło.
Kobieta zgłosiła się w końcu do naszej redakcji. W czwartek próbowaliśmy skontaktować się z szefostwem wspomnianej firmy. Nie udało nam się. Wiele wskazuje jednak na to, że informacja o tym, że interesujemy się tematem, została przekazana właścicielom. Kilka godzin później pieniądze trafiły na konto naszej czytelniczki.