W czwartek zmarła Kasia Garczarek, uważana za jedną z najwierniejszych fanek oddanych ostrowskiemu żużlowi. Miała dopiero 27 lat, a miłość do tego sportu rozpoczęła się jeszcze za czasów Klubu Motorowego Ostrów, kiedy sponsorem głównym była firma Intar.
Katarzyna Garczarek chodziła na ostrowski żużel z mamą, ale także z innymi członkami rodziny. Od urodzenia chorowała na uszkodzenie rdzenia kręgowego w odcinku szyjno-piersiowym. Miała porażenie czterokończynowe oraz pęcherz neurogenny. W wyniku schorzeń nie potrafiła samodzielnie siedzieć i wymagała całodobowej opieki. Wózek inwalidzki pozwalał jej poznawać otaczający ją świat, a przede wszystkim „chodzić na żużel”.
W czarnym sporcie najbardziej ceniła możliwość oglądania rywalizacji oraz zapachu szlaki – wspomina jej mama pani Anna Garczarek.
– Jej idolami byli nieżyjący już Tomasz „Ogór” Jędrzejak, a w ostatnim czasie Nicolai Klindt. – dodała pani Anna. – Kasia kochała i lubiła całą drużynę Ostrovi. Żużel to było jej hobby. Kiedy nie mogła być obecna na jakiś meczu, była to dla niej traumą. Ona też walczyła ze śmiercią do końca swoich chwil – jak Ovia na torze nie poddawała się, ale nie dała rady. „Ostro po swoje” – wspomina mama Kasi.
Rodzinie składamy szczere wyrazy współczucia.