Mieszkańcy ulicy Grabowskiej ubolewają nad pędzącymi samochodami, co ma miejsce głównie w weekendy. W nocy z soboty na niedzielę grupka młodych osób jechała w stronę Ostrowa Wielkopolskiego. Na wysokości posesji nr 91 kierowca BMW stracił panowanie nad autem.
Osobówka zjechała na przeciwny pas ruchu, przeleciała kilka centymetrów od drzewa, staranowała betonowe ogrodzenie i zatrzymała się tuż pod przed bramą wjazdową do garażu.
Co zrobili młodzi ludzie? Nie zostali i nie przeprosili za kłopot, przekazując numer polisy ubezpieczeniowej. Postanowili zbiec z miejsca zdarzenia.
Kierowca BMW zostawił je na parkingu przy McDonald’s. Miało już zdjęte tablice rejestracyjne i brak naklejki na przedniej szybie. Po krótkiej chwili policjanci namierzyli, na jednej z sąsiednich ulic, czwórkę młodych ludzi. Dwie młode kobiety i dwóch młodych mężczyzn przedstawiło wersję, że uszkodzonym autem kierował inny mężczyzna, który oddalił się w innym kierunku.
Policjanci patrolując ulicę nie natrafili na niego. Pozostaje pytanie czy faktycznie ktoś taki z nimi jechał.
Pojazd zabezpieczono na policyjnym parkingu i jak się okazało był zarejestrowany w powiecie pleszewskim.