12-letnia dziewczyna trafiła do ostrowskiego szpitala, gdzie znajduje się Wielkopolskie Centrum Oparzeń. Ma poparzone 90% ciała. Uszkodzenia skóry powstały po wybuchu gazu w budynku wielorodzinnym. Nastolatka przebywała sama w domu, a chwilę wcześniej zadzwoniła do rodziców informując o nasilającym się zapachu gazu.
Witold Miaśkiewicz, kierownik Oddziału Chirurgii i Traumatologii Dziecięcej w Wielkopolskim Centrum Leczenia Oparzeń w Ostrowie Wielkopolskim powiedział w rozmowie z TVN24: – „Wczoraj trafiła do nas dziewczynka przetransportowana lotniczym pogotowiem ratunkowym z Dolnego Śląska z bardzo rozległym oparzeniem w wyniku wybuchu gazu, pożaru w bloku. No niestety te informacje nie są zbyt dobre z uwagi na to, że finalnie okazuje się że to oparzenie obejmuje blisko 90% powierzchni. Dodatkowo poparzone są drogi oddechowe. Tak naprawdę dziecko jest tym momencie w stanie bym powiedział bardzo, bardzo ciężkim, wentylowana mechanicznie. Staramy się oczywiście uniknąć pewnych następstw, które pojawiają się w wyniku powiedzmy tej choroby oparzeniowej czyli niewydolności wielonarządowej, funkcjonowania poszczególnych narządów.
Pewne badania były zrobione, pewne zabiegi chirurgiczne zostały w dniu wczorajszym wykonane przy ranie oparzeniowej, która obejmowała głównie kończyny. Tam trzeba było odbarczyć to, wykonać takie zabiegi odbarczające powięzie. My przygotowujemy się do dalszych etapów leczenia. Można sobie śmiało powiedzieć, że będzie trzeba zastosować terapię hodowli komórkowej u pacjenta. Będziemy niebawem tutaj dokonywali takich powiedzmy poborów i hodowli, która trwa jakiś czas, żeby przygotować do późniejszych etapów.
Można później przykryć przeszczepem skóry, także pobranym od rodziny. To jest dopiero wszystko przed nami, także na razie walka o życie pacjentki.
To jest młoda osoba, ale duża osoba. Bo to już jest nastolatka. Tutaj praktycznie rzecz biorąc te kwestie dotyczące sposobu leczenia, one faktycznie nie odbiegają od tego co się wykonuje u osób dorosłych. Oczywiście jeśli nie ma chorób współtowarzyszących i to jest powiedzmy istotna generalnie sprawa. Natomiast jeżeli mamy do czynienia z ogniem. To jest oparzenie wysokoenergetyczne. To nie jest oparzenie płynem, który ma sto stopni maksymalnie, czasami niżej. To jest kilkaset stopni. Także wiadomo że ten stopień uszkodzenia skóry jest duży.
Z doświadczenia wiemy że dochodzi do konwersji czyli te pierwsze opatrunki one oczywiście pokazują nam stopień zniszczenia, ale w przeciągu dwóch, 3 dni przybiera ono niekorzystny obraz, więc można powiedzieć że zdecydowana większość, to są oparzenia trzeciego stopnia. ”
Rodzice nastolatki już wcześniej zgłaszali problem z wyczuwalnym gazem, ale nie doczekali się reakcji.