Po zamontowaniu świateł w Czekanowie pozornie wzrosło bezpieczeństwo. Z pewnością łatwiej się włączyć do ruchu mieszkańcom z podporządkowanych ulic, ale często dochodzi do niebezpiecznych sytuacji na drodze krajowej nr 25. Najczęściej auta jadące w stronę Ostrowa hamują w ostatniej chwili. Niektórym ta sztuka się nie udaje.
W środowe popołudnie doszło do pierwszej kolizji wśród aut jadących od strony Kalisza. Zanim uczestnicy porozumieli się w sprawie spisania oświadczenia, doszło do kolejnej kolizji. Młody kierowca Forda za późno zorientował się, że jadący przed nim Citroen C4 Cactus mocno zwolnił z powodu zatoru. W fordzie wystrzeliły poduszki powietrzne, a kierowca doznał od tego mocnego otarcia ręki. Citroenem kierowała mieszkanka gm. Nowe Skalmierzyce przewożąca dwoje małych dzieci.
Po zjechaniu uszkodzonych aut na pobocze, kobieta podjęła decyzję o zadzwonieniu na policję, ponieważ sprawca nie zdążył zainteresować się czy ktoś w Citroenie nie potrzebuje pomocy. Po przyjeździe funkcjonariuszy z drogówki wyszło na jaw, że polisa OC w Citroenie nie została opłacona przez właściciela pojazdu. Na szczęście ubezpieczyciel automatycznie przedłużył działanie ubezpieczenia. W przeciwnym razie pokrzywdzeni w kolizji musieliby zapłacić aż 5200 zł kary za brak OC.
Sprawca kolizji nie miał przy sobie zaświadczenia o ważności badań lekarskich na wzrok. To powoduje, że kierowca może zostać potraktowany jako kierujący bez uprawnień. Ubezpieczyciel w takich sytuacjach wypłaca poszkodowanym należne odszkodowanie, a następnie regresem ściąga od sprawcy całą kwotę.
Ta historia pokazuje, że warto sprawdzać ważność swoich dokumentów, ewentualnie można sobie wpisać w kalendarzu w telefonie. Wtedy przypomnienie pojawi się nawet za 3 lata.