Prawdziwy dramat rozegrał się przed budynkiem ostrowskiego szpitala. W poniedziałek w godzinach porannych mężczyzna przywiózł swoją 28-letnią żonę do ostrzeszowskiego szpitala. Była w 17. tygodniu ciąży. Jej stan zdrowia mocno się pogarszał. Miała duże duszności.
Personel ostrzeszowskiego szpitala zaczął podejrzewać COVID-19. Szybko prześwietlono płuca, ale nie stwierdzono charakterystycznych dla tej choroby zmian płucnych. Stan kobiety stale się pogarszał. Zgłoszono zapotrzebowanie na transport śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, ale z uwagi na złe warunki w Poznaniu odmówiono transportu.
Podjęto decyzję o transporcie pacjentki do ostrowskiego szpitala, gdzie jest dość specjalistyczna intensywna pomoc medyczna. Ponieważ Ostrzeszów nie dysponował odpowiednią karetką, czekano aż przyjedzie karetka z Kalisza z ratownikami. Na pokład wsiadła lekarka z Ostrzeszowa i dalej szybko jechano do Ostrowa.
Zanim 28-latka trafiła do budynku szpitala, jej serce stanęło. W namiocie przed budynkiem ostrowskiego szpitala przeprowadzono około godzinną reanimację. Pomimo wysiłków lekarzy, nie udało się przywrócić jej czynności życiowych. Wcześniej podczas diagnostyki stwierdzono sporą ilość płynu osierdziowego, co miało wpływ na możliwość pracy serca.
Mieszkanka gm. Sośnie zmarła. Ciało zabezpieczono do sekcji zwłok, która była przeprowadzona w Poznaniu.